Każdy, ale to naprawdę każdy kto mieszka w Poznaniu powinien udać się do tej boulderowni i na własnej skórze poznać jej możliwości! Pozdzierane palce i bolące ręce, ale uśmiech na twarzy – ‚to najważniejsze’. Wydaje mi się, że jest to jedno z najlepszych, a może i najlepsze miejsce, jakie do tej pory odwiedziłem w Poznaniu. Nie dość, że o wspinaniu bez zabezpieczeń marzył i próbował chyba każdy dzieciak, to jeszcze cel jest banalny: wejść na samą górę wyznaczoną trasą. Ale do rzeczy, pora w końcu się tam wdrapać!
Wielkość
Nigdy wcześniej nie byłem w tego typu obiekcie wliczając to również specjalistyczną ściankę wspinaczkową. Dlatego, gdy dowiedziałem się o istnieniu tego miejsca to koniecznie chciałem się tam wybrać. Przestrzeni do dyspozycji jest naprawdę sporo, powiem nawet więcej będąc w piątkowe popołudnie/wieczór nie było momentu, w którym ludzie znajdujący się wewnątrz przeszkadzaliby sobie nawzajem. Szlaki po których można próbować się wspinać rozlokowane są na wszystkich ścianach tej hali oraz jedna struktura została postawiona w środku. Tras jest od groma, mnóstwo kolorowych chwytów, o różnej wielkości i o różnych kształtach. Tak tak włącznie z samochodzikami i rekinami (te zlokalizowane są w specjalnej strefie dla najmłodszych). Każda trasa jest dobrze oznakowana kolorami m.in.: białym, żółtym, czerwonym, czarnym. Kolory te wskazują na poziom danej trasy oczywiście wszystko należy traktować wraz z zasadą ograniczonego zaufania, zdarzyć się może, że trasa biała będzie nieco trudniejsza niż żółta – chodź wg kolorystyki jest inaczej – dużo zależy po prostu od naszych predyspozycji oraz budowy. Kolory wraz z poziomami trudności opisane są przy wejściu. Najważniejsze, abyś zapamiętał, że kolory informujący o poziomie trasy to nie jest kolor chwytów, których powinieneś używać próbując ją przejść. Kolory ten został wyznaczone przez przymocowaną plakietkę – w kolorze trudności – z napisem start!
Przełamując ból
Na pewno wybierając się tam po raz pierwszy będzie trzeba uodpornić się na różnego rodzaju bóle. W szczególności ręce dadzą o sobie znać w trakcie zabawy oraz po skończonej wizycie. To jest standard i wg mnie wynika to z braku techniki, a jak każdy wie umiejętności przychodzą z czasem. Rada prosta należy się na początku uodpornić i działać! Pnij się w górę, jak nie możesz po określonej trasie to ułatw sobie jakimś innym chwytem. Jest to jedna z rad, którą otrzymałem od bardzo miłego pana (druga była fakt częstego zwisania – na prostych rękach). Skoro wspomniałem już o uprzejmości Pana, który udzieli mi wielu wskazówek to pociągnę ten temat dalej. Atmosfera tam panująca sprawie, że każdy niezależnie od wieku jest tam traktowany na równym poziomie. Wszyscy mówią sobie cześć: czy to Pani przy ‚kasie’, czy nieznajomi w szatni. Wszyscy traktują siebie, jak jedna zwarta i mocna grupa, która jest zawsze radosna, a w szczególności pomocna. Jeżeli jesteś żółtodziobem nie martw się: jestem przekonany, że ktoś pomoże i udzieli kilku wskazówek.
Jestem pewien, że jest to idealne miejsce do sprawdzenia swojego sprytu, siły i wytrzymałości. Wielki podziw i uznanie dla tych, którzy dają radę pokonywać najtrudniejsze ściany. Poczułem co to znaczy dopiero, gdy znalazłem się wewnątrz. Mocno pochyłe oraz najbardziej efektowne trasy pozostawiłem w swojej głowie, jako cel nieosiągnięty – ale spokojnie na razie nieosiągnięty. Należy skupić się na próbie, jeszcze raz zaznaczę próbie pokonania prostszych, mniej pochyły oraz składających się z większej ilości chwytów tras.
Ale żebym był jak najbardziej obiektywny muszę wspomnieć Wam o napotkanych przeze mnie niedogodnościach, czy po prostu wadach. Obiekt z zewnątrz nie wygląda najlepiej, raczej przypomina starą, opuszczoną fabrykę lub halę towarową. Naprawdę, gdyby nie GPS nie przypuszczałbym, że miejsce,w którym można zaznać tak wiele pozytywnych emocji znajduje się właśnie tam! Do tego dorzucić muszę jeszcze szatnie, które również nie są najlepiej wykonane, a w szczególności brakuje w nich szafek. Widok wieszaków przymocowanych do ściany oraz ławeczka przypomniały mi szkolne czasy. Niestety szafki wzbudzają większe zaufanie, a przecież każdy troszczy się o rzeczy pozostawione w szatni.
Na sam koniec jeszcze parę szybkich informacji. Opłaty dokonuje się za wejście, a nie za określony czas i wydaje mi się, że jest to bardzo atrakcyjne rozwiązanie. Za pobyt 2,5 h zapłaciłem 16 zł, nie wspominam już o przeliczeniu zaznanych emocji do ceny – to w ogóle nie ma porównania. Dodatkowo skorzystać można z karnetu 10 wejść za 100 zł, albo znaleźć ofertę na grouponie. Na miejscu zakupić można napoje ( w tym kawę) oraz batoniki. Uwaga buty do wspinaczki oraz magnezja są dodatkowo płatne!
Informacje:
nazwa: Blok Haus
adres: Św. Michała 100, 61-005 Poznań
telefon: [+48] 603 191 348
godziny otwarcia:
- Pn – Czw: 9.00 – 23.00
- Pt: 14.00 – 23.00
- Sb – Nd: 12.00 – 23.00
Cennik:
- ulgowy/normalny: 16 zł / 20 zł
- buty: 6 zł
- magnezja: 3 zł
strona: Blok Haus
Meny